„W człowieku tkwi nieodparta potrzeba bycia akceptowanym. Za wszelką cenę musicie jednak zaufać tym cząstkom swojej osobowości, które wyróżniają was spośród innych i sprawiają, że jesteście niepowtarzalni. Nawet jeśli wyróżniająca was cecha jest dziwna czy nieakceptowana."

Nancy H. Kleinbaum

   Człowiek od najwcześniejszych lat swojego życia dąży do bycia lubianym, docenianym i akceptowanym. Rozpędzony i nieustannie rozwijający się świat niestety w osiąganiu tych celów nijak nie pomaga. Niejednokrotnie droga pełna poświęceń, zmagań i niepowodzeń zaniża naszą samoocenę oraz poczucie własnej wartości. Wydawać by się mogło, że ów problem dotyczy jedynie osób dorosłych, gdyż to te właśnie podejmują nieustanną walkę o lepsze wykształcenie, lepszą pracę i status społeczny. Jednakże tzw. „dzisiejsze czasy” nie oszczędzają również ludzi młodych, a nawet dzieci, stawiając przed nimi trudne wyzwanie dążenia do bycia akceptowanym – bywa, że za wszelką cenę.

   Nikogo już chyba nie dziwi widok kilkuletniego dziecka, trzymającego w malutkich rączkach telefon komórkowy. Dumni rodzice podziwiają swoją pociechę, bo sprawnie obsługuje poszczególne funkcje i aplikacje. Potrafi – nie umiejąc jeszcze czytać – obsługiwać gry, włączać bajki, muzykę itp. Ten młody człowiek za kilka lat zostanie jednak pochłonięty przez świat wirtualny. Portale społecznościowe – dzięki którym każdego dnia możemy „odwiedzać” swoich znajomych oraz dowiadywać się co u nich słychać – zastępują nam realne kontakty i prawdziwe relacje.

   Na przestrzeni ostatnich lat opublikowanie zdjęcia na swoim profilu i uzyskanie pod nim jak największej liczby „lajków” zaczęło zastępować naturalną rozmowę. Priorytetem stała się wirtualna akceptacja, do której dążą szczególnie ludzie młodzi. Zalewające Internet zjawisko zwierzania się kilkuset znajomym z każdego sukcesu w oczekiwaniu na podziw albo żalenia się każdym niepowodzeniem w celu otrzymania wsparcia jest obecnie czymś powszechnym. Duża liczba znajomych na portalu stała się wyznacznikiem popularności i akceptacji. Młodzi ludzie dorastają więc w świecie wirtualnego społeczeństwa, które ma prawo oceniać, wyznaczać trendy, mówić im jak mają się ubierać, czym interesować, czego pragnąć, a nawet co czuć.

   Naturalne wydaje się więc zagubienie młodego człowieka w świecie, w którym tysiące oczu skierowanych jest na jego życie. Ciągłe śledzenie reakcji ludzi, którzy niejednokrotnie jedynie epizodycznie pojawili się w jego życiu – poprzez możliwość uczestniczenia w nim za pomocą minek lub komentarzy pod postem – powoduje wiele emocjonalnych napięć. Ciągła potrzeba dorównania innym, ukazania siebie w lepszym świetle, posiadania tego samego lub czegoś lepszego napędza do nienaturalnej gonitwy za swoistym wewnętrznym spokojem. Wysyłane łańcuszków lub oznaczanie następnych uczestników „challenges”, powoduje, że młodzi ludzie bez namysłu wykonują nieraz niebezpieczne, bądź też uwłaczające ich godności zadania. Najważniejszy jednak nie jest rozsądek, a pokazanie, że nie jestem gorszy od innych.

   Dzieciaki wybiegają na ulice wprost pod nadjeżdżające samochody tylko po to, aby stojący na chodniku koledzy mogli nagrać ich „wyczyny”. Aby „sieć” mogła ich podziwiać, skomentować i powtórzyć. Niewątpliwie żyjemy w epoce „fake news”, gdzie przeinaczanie, wyolbrzymianie i koloryzowanie dużo lepiej się sprzedaje, niż rzetelna informacja. Wirtualni „mentorzy” pokazują nam, w jaki sposób należy żyć, co i kogo lubić, a nawet co „hejtować”. Współczesnego nastolatka nie cieszy już zdjęcie z przyjaciółmi w ramce na komodzie. Dziś więcej warte są przecież samotne „selfie” przed lustrem, na których można oznaczyć swoich znajomych. Zdjęcia w ramce nikt nie oceni, nikt za nie nie podziękuje, nie narysuje pod nim minki czy serduszka. Zapomniane już dawno pamiętniki – które niegdyś były powiernikami naszych przeżyć – zastąpiły posty, pod którymi każdy ma możliwość dodania swojego komentarza. Obecnie nie chcemy anonimowości. Wystawiamy na ocenę najintymniejsze sceny naszego życia oczekując aprobaty.

   Zastępowanie wychowania, rodzinnego ciepła i wsparcia poprzez nagromadzenie dóbr materialnych zbiera swoje żniwa. Skupianie się na ekranie telefonu, a nie na człowieku siedzącym obok oraz przebywanie „bliżej” ludzi będących daleko, powoduje, że oddalamy się od osób nas otaczających. Dzieci dorastające wśród tłumów w „sieci”, a tak naprawdę samotne. Zmniejszenie poziomu empatii oraz umiejętności społecznych wśród młodych ludzi, przy jednoczesnym zwiększeniu umiejętności poruszania się w obszarze najnowszej techniki. Zdolny kilkulatek sprawnie obsługujący tablet, niepotrafiący jednak wypowiedzieć „magicznych słów”. Popularny i „lubiany” nastolatek spędzający czas przed monitorem swego komputera, gdyż tam „spotyka się” z przyjaciółmi. A za ścianą my – dorośli, wciąż udostępniający posty, „wychowani w latach 80, 90…pamiętamy…”.

Katarzyna Jelonek: pedagog i terapeutka

o180 Kreatywnie Pozytywnie - Agencja Reklamowa
Baner_Meble_Hubertus

Używamy Cookie

Ta strona używa cookie
zgodnie z ustawieniami
Twojej przeglądarki.
Czytaj więcej

Wyrażasz zgodę?

TAK
NIE